czwartek, 2 października 2014

Lakiery bajery :D

Moje absolutne odkrycie minionego miesiąca, lakiery Golden Rose z serii Paris :). Nabyłam dwa kolorki: 242 i 30 jeszcze na początku września. Od pierwszego wejrzenia zakochałam się w nr.30 :). Nosiłam je naprzemiennie przez cały miesiąc. Jestem skłonna kupić kolejną buteleczkę nr.30, jeśli ta szybko mi się skończy :). Ważne: cena 4.99 w drogerii Jasmin.
Oto one:




Zrobiłam kilka ujęć w różnym świetle chcąc oddać najlepiej jak mogę moim aparacikiem kolory :)

                                             nr. 30.


                                         


                                                    oraz nr. 242:



Lakiery te dobrze rozprowadzają się po płytce paznokcia, pędzelek jest ani za gruby, ani za cienki, czyli w sam raz ;). W buteleczce jest 11ml lakieru, a jego trwałość wg opisu to 6 miesięcy od momentu otwarcia. Bardzo dobre krycie jest po trzech warstwach, ale można też zadowolić się tylko dwoma. I tu warto zaznaczyć, że nawet nakładając 3 warstwę lakier pięknie wysycha, dość szybko. Nawet gdy malowałam paznokcie na godzinę przed snem nie było ryzyka, że w nocy odcisnę jakieś poduszkowe wzorki na paznokciach :). Bardzo istotne dla mnie jest również to, że gdy niechcący dotknę, podrapię się po skórze buzi pomalowanymi paznokciami, nie następuje żadne podrażnienie, co niestety miało miejsce niejednokrotnie przy innych lakierach. Dobrze też się usuwa zmywaczem, bez zbędnego maziania.
 Co tu dużo pisać? Piękne kolory, nie odpryskują, trzymają się na moich paznokciach do 4 dni, a to i tak za długo dla mnie, bo osobiście to lubię szybciej zmyć lakier z paznokci :) Gorąco polecam.
Wielkie pozdro i do następnego ;)

wtorek, 30 września 2014

Ulubieńcy września'14 :)

Po raz pierwszy mam okazję podzielić się swoimi ulubionymi kosmetykami z tego miesiąca i cieszę się jak nie wiem co ;). Chętnie to zrobię, bo lubię chwalić coś, co jest tego warte i polecać :) 
Oto moi faworyci we wrześniu:


Największy zachwyt wywołał lakier do paznokci Golden Rose, seria Paris, nr. 30. Piękny kolor, który urzekł mnie od razu w sklepie, a do tego odpowiadał mi ze względu na swoją neutralność, nosiłam go do każdego koloru stroju :) Więcej o tym lakierze napiszę w osobnym poście. Hicior tego miesiąca bez dwóch zdań :)

Ze szczerego serca mogę polecić też tusz do rzęs Lovely Curling Pump Up Mascara, zaproponowała mi go jedna z internetowych koleżanek i faktycznie wart był uwagi. Pięknie wydłuża i pogrubia moje naprawdę słabiutkie rzęsy. Po dwóch warstwach są dwa razy dłuższe i grubsze :)  Do tego tani, bo 8,99 gr w Rossmanie, a na promocjach można kupić jeszcze taniej :) Przebił swoją skutecznością wszystkie poprzednie i do tego sporo droższe maskary. Zdatny do użytku do 3 miesięcy, ale wśród nas są pewno i takie, którym starczyłby na dłużej :)

Krem do rąk i paznokci Kamille to mój kosmetyk wszech czasów, zawsze wracam do niego :). Dobrze nawilża moje dłonie, wzmacnia paznokcie, czego chcieć więcej? Nie pozostawia żadnej klejącej powłoczki na skórze, szybko się wchłania, lekko i dość przyjemnie pachnie, chociaż to rzecz gustu :). Zawsze jest w mojej torebce! Cena bardzo dobra, bo maksymalnie lekko ponad 8 zł  przy pojemności 150 ml, a  do tego to, co "misie"" lubią najbardziej :D  - nie w tubce, tylko odkręcany, dla mnie to zaleta, ponieważ nie przepadam za przecinaniem opakowań, żeby wygrzebać końcówkę zawartości :).

Lakier do włosów Taft Power Haarlack mega stark 5, firmy Schwarzkopf. Trwałość wg opisu na opakowaniu 48h i tak właśnie jest. Utrwala moje uczesanie spokojnie na dwa, trzy dni. Nic więcej nie oczekuję od lakieru, oprócz trwałości. Lekko zlepia włosy, ale po rozczesaniu utrwalona fryzura zostaje, a włosy są miękkie :). 

I na koniec sławetny krem La Roche-Posay Effaclar Duo +. O tak! Jak ja długo się wstrzymywałam przed zakupem tego kremu, mimo tylu pozytywnych opinii i ogólnie zachwytów nad nim w światku urodowym YT i nie tylko. Ostatecznie przekonała mnie recenzja już chyba kolejna u Nissiax83 :). Miałam kilka próbek tego kremu, naprawdę sporo, ani za pierwszym razem nie byłam jakaś zachwycona, a wręcz przestraszona, bo akurat coś mi wyskoczyło, a dodam, że były to próbki tej pierwszej wersji. Po długiej przerwie wróciłam do próbek i wtedy byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona, nie wiem dlaczego akurat tak, ale jednak :) W końcu zdecydowałam się na zakup pełnowymiarowego opakowania, ale już wersji ulepszonej ;), to był dobry pomysł! Naprawdę prawie z dnia na dzień ten krem zdziałał rzeczywiste cuda na mojej skórze. Cokolwiek się pojawiało nie fajnego, schodziło już po dwóch dniach, jeśli już coś się pojawia, nie ma postaci tragicznej :) Lekko pachnie, genialne konsystencja, która świetnie sprawdza się pod makijaż. Używam od miesiąca i stan mojej cery naprawdę się poprawił. Odstawiam zwykle na kilka dni i wracam do niego, ponieważ może delikatnie przesuszyć, ale to po długim używaniu. Udało mi się dostać ten kremik za 39,99 w aptece :).

Znowu się rozpisałam, a miało być ot kilka drobiazgów, które umilają mi czas pielęgnacji  :). Ciepłe pozdro i do następnego muuua :)

środa, 24 września 2014

Pierwsza recenzja :D

...i do tego zbiorcza czy też porównawcza, jak kto woli ;)
Suche szampony!
Nooo temat nie dla każdej kobietki, będę szczera. Są między nami takie, które nie wyobrażają się nie umyć głowy co najmniej raz na dwa dni, a są i takie, które jednak zadowolą się takim wynalazkiem jak suchy szampon właśnie. To ja :D 
Zaczęło się to od infekcji zatok, przewlekłej dodam i zimy. Podczas jakichś grubszych zakupów w aptece dostałam miniaturkę suchego szamponu, wtedy to był firmy Klorane, użyłam i zrobiło mi się nagle bardzo wygodnie :) Tak zaczęła się moja przygoda z suchymi szamponami, zaczęłam oczywiście szukać jakiegoś w dobrej cenie, w między czasie miałam romans z pudrem dla niemowląt ;p. 
Miałam okazję wypróbować trzy takie szampony:

Dlaczego recenzja porównawcza? Ponieważ Batiste jest już dobrze rozreklamowanym produktem i znanym większości użytkowniczek tego typu szamponów, ale już z recenzjami Timotei czy Dove się jeszcze nie spotkałam.



Zacznę od:



Skład: butane, isobutane, propane, alcohol denat., aluminum starch octenylsuccinate, camellia sinensis leaf extract, isopropyl myristate, aqua, silica, maltodextrin, parfum, citral, limonene.
*organic green tea leaf extract (w 100% naturalny ekstrakt z liści zielonej herbaty)

Egzemplarz dostałam od znajomej, która była mocno rozczarowana swoją jednorazową przygodą z "suchym"  ;). Cena między 15-16 zł, dostępny na pewno w Rossmanie. Sam opis zachęca: "bez parabenów, silikonów", "100% naturalne składniki" , przeznaczony do włosów normalnych i przetłuszczających się. 
Teraz moje wrażenia: zapach bardzo taniego męskiego dezodorantu, po rozpyleniu przez około 30 min coś widać, ale bardzo szybko włosy stają się z powrotem tłuste i co gorsza bardzo posklejane. Działa, ale na chwilę, zapach naprawdę mocno odstrasza. Nie unosi włosów u nasady, co uważam za minus. Na pewno nie sięgnę po niego ponownie po wykończeniu tego opakowania, co wcale nie jest przyjemne. Podzielam zatem moje rozczarowanie tym produktem razem z moją koleżanką. Wkleiłam też oznakowanie z dolnej części opakowania, ponieważ niektóre z Was mogą zwracać na to uwagę. 



Następnie:



Skład: butane, isobutane, propane, alkohol denat., aluminum starch octenylsuccinate, camellia sinensis leaf extract, ethyl ester of hydrolyzed silk, isopropyl myristate, aqua, silica, maltodextrin, peg-8, parfum, alpha-isomethyl lonone, benzyl alcohol, butylphenyl methylpropional, citronellol, geraniol, hexyl cinnamal, hydroxycitronella, limonene, linalool.

Cena między 17-18 zł. Zawsze kupuję go w Rossmanie, nie spotkałam nigdzie indziej niestety. To już chyba moje 3, albo nawet 4 opakowanie. Wracam regularnie :) Pięknie pachnie, pudrowo, ale świeżo, czyli całkiem w moim guście :). Jeśli chodzi o działanie, to na moich cienkich włosach z tendencją do przetłuszczania sprawuje się bardzo dobrze, utrzymuje "świeży" wygląd dobrych kilka godzin, na pewno trzeba na drugi dzień już głowę umyć, ale w momentach kryzysowych daje pożądany efekt, umytych i świeżych włosów. Unosi włosy u nasady :). Pamiętam raz użyłam go na jakimś wyjeździe, znajome mocno zdziwione tym, co ja robię z takim samym zaskoczeniem stwierdziły, że wyglądam, jakbym umyła włosy :)



I na koniec:



Skład: butane, isobutane, propane, oryza sativa (rice) starch, alcohol denat., parfum (fragrance), coumarin, distearyldimonium chloride, cetrimonium chloride.

Tego jegomościa przedstawiać specjalnie nie muszę, ale dołączę się do zachwytów :). Już sam fakt, że ma najkrótszą listę składników sprawia, że jestem na tak od początku. Zapach kokosowy, chyba najpopularniejszy ze wszystkich jakie Batiste wypuścił, przynajmniej w Polsce. Po rozpyleniu na włosy utrzymuje efekt mocnego odświeżenia cały dzień. Pięknie pachnie, zapach nie dusi, co zdarza się już w przypadku Dove. Unosi włoski u nasady, co "ja bardzo lubieć" ;). Używam naprzemiennie z Dove, także trudno określić mi, na jak długo wystarcza jedno opakowanie. Cena promocyjna  w Biedronce około 10 zł, natomiast regularna cena jest oczywiście wyższa, szampon ten jest na pewno do dostania w sieciach Hebe, Kosmyk i Firlit.

Każdy z tych szamponów trzeba rozpylić w odległości mniej więcej 20-30 cm od włosów, wmasować we włosy, a następnie dobrze wyczesać.
Podsumowując, szczerze polecić mogę suchy szampon Dove i oczywiście Batiste. Natomiast co do Timotei istnieje prawdopodobieństwo, że u Was może sprawić się inaczej, lepiej na przykład :) 
Do następnego :)
pa

Troszku kultury ...

... zatem wypadałoby się przywitać :)
Na imię mam Gosia, a moje wykształcenie nie ma nic wspólnego z urodą. Dbanie o siebie jednak daje mi mnóstwo satysfakcji, ale tak pod każdym względem :). Chętnie podzielę się z Wami kawałkiem tej przestrzeni :).
Blog jakich wiele, o modzie (wg mnie), urodzie, jedzeniu, świecie, moim ma się rozumieć :). Biorę się za niego, aby nie pozwolić sobie na późniejsze wyrzuty: a mogłaś!!!
Mam ochotę stworzyć typowo kobiecą strefę, których nie brak ostatnimi czasy na "internetach" ;), ale jak wiele jest nas i w każdej wiele niepowtarzalnego, tak i moja strefa mam ogromną nadzieję przyciągnie wyjątkowe czytelniczki :)
Moc pozdrowień dla Was i miłego szperania :)